wrzucenie w zaspe + dostanie snieżka w nos (Michalina) + dwie godziny spedzone w kościele = bolące gardło
Jutro dzień spędzony z Martą, która specjalnie dla mnie przyjeżdża z Ponania - normalnie poczułem sie doceniony.
Ogólnie zaraz biegusiem na 'cylie a potem tylo spać. Na gardło powoli nie wyrabiam, mam nadzieje ze sie nie wyłoze, ale znając moje szczęście - to tak :)
uciech gwałtowny - no, moze :)