Zdjęcie nie zachwca swą jakością, ale cóż.. Innego nie mam. Dzisiejszy dzień, był dniem, na który długo, długo czekałam, jednak z moich planów ... Nici . No cóż. Pomyślmy, że teraz leżałabym obok Ciebie, wpatrując się głęboko w Twoje orzechowe oczy... Ach... Te minuty, godziny, dnie spędzone bez Ciebie wleczą się w nieskończoność. Nie wiedziałam, że tak bardzo można się uzależnić od drugiej osoby.
Tak, patrząc w kalendarz, zauważyłam że przecież już niedługo Święta. Choinka, 'zjazd rodzinny' , no i ta magia, unosząca się w powietrzu. Tak, to jest to, czego chyba w tej chwili najbardziej potrzebuję.
Już nie odliczam godzin do weekendu. One same jakoś mijają. A teraz przecież, wolne ;) . Poniedziałek, środa... Potem czwartek i piątek. Ach .
A i w ogóle, mam dosyć tej pogody. Ciepło, zimno, deszcze, śnieg... I ciągle się czuję, jakby mnie pociąg przejechał.
W poniedziałek na cmentarz. We wtorek do szkoły, kartkówka z PO . Potem ang, fizyka, chemia, historia ... No i muszę skończyć mojego mena na warsztaty ;) . Dopracować jego mięśnie . ;D
Mimo tych męczących dojazdów i tego, że w domu jestem po 16, to nie żałuję swojego wyboru. ;)
<3333