kac

widze mine Magdy, gdy zobaczy to zdjęcie, i zorientuje się do kogo podobny jest tutaj Leoś.

i gdzie te święta się pytam?! bo jakby nie patrzeć, to całe na wielkiej bani, baani, baaaanii. takie maratony wykańczają masakrycznie.

na ryju mam uśmiech, nie wiem tylko dlaczego. nie no wiem, było zajebiście, my jesteśmy zajebiste.

muszę wyjść z łóżka bo śmierdzi już takim kacem i przepiciem, że ble (pragnę wspomnieć, że nie wychodzę z niego, ponieważ moje kroki są bardzo podejrzane. cały dom Pietrasów śpi, więc to ten czas),  ogarnąć fejsa i spadam na sympatyczne spotkanko "tych pięć", co by sobie co nieco przypomnieć. bo przecież co 5 pamięci to nie jedna.

ef i es zet z siłą jak dynamit, aha chciałabym przeprosić Mariusza ;-*

panie Leonie, panie Leonie, właśnie mi się przypomnialo jak Kate prawie zrzuciła komputer hahahahaha

więc z hektolitrami wódy, dobrym baunsem, pachnącymi chłopakami, lukami w pamięci i kilka kilo cięższe żegnamy się ze świętami.

i przeszywają mnie dreszcze, na myśl jak będą wyglądać następne.

aha, życzenia:

pragnę, by w ten magiczny świąteczny czas, ugasiły się wszelkie spory i nieporozumienia.