Szanowny Mój Bracie Kociole,
co żyć beze mnie nie możesz i żyć mi nie dajesz,
zawracając mi łeb, kiedy wreszcie mam zasłużony urlop.
Na początku mego listu serdecznie Cię pozdrawiam, prosto z balii pełnej chłodnej wody (nawet Ci dołączam zdjęcie poglądowe, tak tylko, bez żadnego powodu. W tych fioletowych kwiatach po prawej wcale nie chłodzi się wyborny whiskasacz...). Z pewnością na tym niezmiernie ważnym semiaunarium, na którym teraz się smażysz (bo przecież nie mogło się ono odbyć w jakimś mniej tropikalnym czasie) też macie dostęp do takich dobrodziejstw cywilizacji. No chyba, że nie... Ojjjj to by była taka straszna szkoda, kisić się w jakichś salach kotferencyjnych! No, ale to nie moja sprawa, mraunuj sobie lato jak tam chcesz.
(...)
Cały list Pumeksa na:
http://pumnik.blogspot.com/2017/08/urlop.html
Pumy zapraszają:
http://pumnik.blogspot.com/