Żył sobie raz wróbelek.
Nastała sroga zima, wróbelek bardzo zmarzł i stracił przytomność.
Kiedy tak leżał przechodziła obok krowa, zesrała sie na wróbelka.
Ptaszkowi zrobiło się ciepło i ożył.
Zaczął radośnie ćwierkać.
Usłyszał to kot, wziął wróbelka, otrzepał go z gówna i zjadł.
Jaki z tego morał?
Nie każdy kto na Ciebie nasra jest Twoim wrogiem.
Nie każdy kto wyciągnie Cię z gówna jest Twoim przyjacielem.
Nawet jak jesteś szczęśliwy trzymaj dziób zamknięty na kłódkę ;-)