Dlatego za każdym razem gdy masz mnie w swoich objęciach, obejmuj mnie jakby to miał być ostatni raz.
Za każdym razem, gdy mnie całujesz, całuj jakbyś miał mnie już nie zobaczyć.
Za każdym razem gdy mnie dotykasz, dotykaj jakby to był ten ostatni raz.
Obiecaj, że będziesz mnie kochał.
*
Zrobię sobie taki tatuaż. I nie przemawiają do mnie argumenty, że "a co jak już go kochać nie będziesz?", "będziesz tego żałować", "ciało Ci się jeszcze nie raz zmieni, kochana.. a jak się rozpaćka?"
Chuj mnie to. Nie mam pewności czy z nim będę żyć do śmierci. Ale mam cichą nadzieję, że będę.
Żałować tatuaż'a nie będę, naprawdę go pragnę.
Ciało mi się nie zmieni. Stoję na metr siedemdziesiąt trzy (od roku ponad) i nic już nie da się na to poradzić. Mogę tylko przytyć, niestety.
Flay, nie miałyśmy okazji ostatio porozmawiać, więc napiszę Ci to tutaj:
po 12h (akurat dzisiaj tyle), spędzenia czasu z moim Kanapkarzem... naprawdę nie jestem nim znudzona (wzięłabym go, schowała do szafy i niech tam siedzi przez całą noc, a co! <edit. ze mną ma spać w łóżku, cieplutki, mięciutki i ojezu (!) pachnący.. wzięłabym go do łóżka) i jestem tak obrzydliwie szczęśliwa, że to jest wręcz niemożliwe, po tym co przeszłam.
Jest kilka niepewności, ale wierzę.. wierzę, że wszystko będzie dobrze!
Więc co tu dużo mówić, jest pięknie.
Ciepło, słonecznie (pot się ze mnie leje strumieniami), dużo miłości (też się zresztą leje) i obrzydliwie dobry humor (napady śmiechu powodują czkawkę! :O).
Napisz mi, nawet jak będę niewidoczna co Cię gryzie.. może pomogę. Muszę Ci się trochę poodwdzięczać za to, co dla mnie prawie rok temu zrobiłaś. :)
PS. Zapowiada się powtórka z rozrywki w wakacje...