A co se będę bram żałować, zostawili otwartą, to wchodzę.
A jest to brama [b]kamienicy przy ul. Karmelickiej[/b] - akuratnie prawie naprzeciwko pewnego budynku, co to go dostrzeżecie kawałek po prawej stronie, zwłaszcza jak klikniecie na lupkę.
I ten PEWIEN budynek to jest ho ho! Numer 12 - późnobarokowy ratusz [b]jurydyki Garbary[/b]!
To była największa i najstarsza jurydyka podkrakowska.
Zlokalizowana była na przedmieściu [b]Piasek[/b].
Dlaczego Garbary?
Bo wśród mieszkańców dominowali garbarze: białoskórnicy i czerwoni garbarze. Byli też garncarze i krupnicy, a także rybacy i włóczkowie.
Wszystko to odzwierciedlają nazwy ulic: Garbarska, Garncarska (ZAWSZE mi się mylą, która jest która), Krupnicza...
W XVI wieku, słuchajcie, w okresie największego rozkwitu jurydyki, istniało tu [b]160 zakładów garbarskich[/b]. Wyobrażacie sobie, jak tam śmierdziało???
Garbary liczyło wówczas 1-2 tysiące mieszkańców. U schyłku XVIII wieku natomiast - około 800 mieszkańców i 120 domów.
Jurydyka została zlikwidowana i włączona do miasta w 1800 roku.
Ratusz niedawno odnowiono - a przynajmniej fasadę :)
Soemi wczoraj zawzięcie domagała się zagadki, najlepiej z łaciny, ale [i]takiej, żeby sie nie pozbierała[/i]. No ludzie! Jest już przecież czwartek - środek weekendu (skoro wczoraj środa - prawie weekend) - i ja mam myśleć nad łaciną???
Nie macie litości.
Przecież wszystko, co kiedykolwiek napisałam z łaciny - zaraz znajdujecie w necie!
Tu mi się przypomina opowiadanie córki mojej psiapsióły, której nowa nauczycielka łaciny bardzo przypadła do gustu całej klasie, albowiem od początku zarządziła, że uczniowie mają ją witać po łacinie, jak wchodzi do klasy. [i]Witaj nauczycielko[/i] - mieli mówić. Czyli [b][i]VALE MAGISTRA[/i][/b].
Walić magistra bardzo chcieli WSZYSCY uczniowie...
Więc może na początek dam Wam przestrogę:
[b]Nulli consulendum est ducere uxorem, transmarinam facere peregrinationem, stipendia merere[/b]
Następnie dodam, że akta i rozporządzenia wydawane na ratuszu garbarskim musiały mieć pieczęć uwierzytelniającą, a na niej herb przedmieścia. Przedmieście jednak herbu nie posiadało i w związku z tym używało pieczęci miejskich, ale osobna pieczęć wójtowsko-ławnicza z 1774 roku miała w otoku napis:
[b]Sigillum iudicii advocatialis et scabinalis Cerdoniae[/b]
No i co?
:) :) :)
I jeszcze takie bardzo śmieszne:
[b]Cacatum non est pixum[/b].
Bo mi się kojarzy z tym wczorajszym podręcznikiem fotografowania i oto tworzę na poczekaniu dewizę [i]Zdjęte aparatem nie znaczy sfotografowane[/i] :)
A na koniec:
[b]Quod satis est, plus quam satis est[/b].
I idę budzić bachora. Bo mam jej jeszcze napisać sto pięćdziesiąt tysięcy usprawiedliwień do szkoły.