Znowu zeżarło PB. Matko, jak ja nie lubię pisać na sucho.
No ale nic mi humoru nie zepsuje :)
Wczoraj nie udało mi się zrealizować ani JEDNEGO punktu z pozostałych czternastu! Drzwi mi sie nie zamykały! A to [i]fatygant z pączkami[/i] (no, mam fatyganta... przypomnijcie sobie jakiś stary włoski film... albo nie... przypomnijcie sobie "Nie lubię poniedziałku" - przyjechał tam do Warszawy Włoch Romanelli - starszy elegancki gość z charakterystycznym wąsikiem - o! to jest wypisz wymaluj mój fatygant!), a to [i]zawracacze gitary[/i], a to [i]opowiadacze życiorysów[/i] (ludzie! błagam! opowiadajcie je tylko znajomym!), a to [i]nieufni w słowo pisane[/i] (ale proszę pani, czy aby na pewno to, co jest na stronie internetowej - jest prawdą?).
Czy jednak myślicie, że się bardzo zmartwiłam? Nieeeee. Po pierwsze zdałam sobie sprawę, że przecież wszystkiego i tak nie zrobię, więc po co te nerwy. Po drugie - jak już zdałam dział tej małpie, co mi biuro zabiera codziennie na trzy godziny - wyskoczyłam sobie na miasto i kupiłam dla siebie i Córuni [b]bileciki do Wenecji[/b]. Wytłuszczam, żeby tego nikt nie przeoczył, rozumiemy się? DO WENECJI JADYMY!
Ha!
Od tej pory nic mnie nie ruszy! Tylko ja ruszam na poszukiwania. WSZYSTKIEGO O WENECJI I W WENECJI. Na dobranoc przeczytałam sobie album, bo tam było dużo zdjęć, mało tekstu. W weekend grzebanie po półkach będzie :) ach ach! mam zamiar się udokumentować przeczytawszy i obejrzawszy wszystko! łącznie z literaturą piękną! mam całe dwa miesiące z hakiem! jak myślicie, zagonić Córunię do czytania "Romea i Julii"? w końcu Werona też niedaleko i się skoczy...
No,a le zanim się skoczy tu i ówdzie, skoczmy jeszcze na chwilę do [b]pałacu Larischa[/b]. Skończyliśmy na przebudowie dokonanej przez Szczepana Humberta, słusznie określonego przez [b][i]Natę[/i][/b] jako twórcę scalenia kilku kamienic w Teatr Stary, no tak sobie lubił facet scalać.
No i wreszcie dochodzimy do nazwy pałacu. W 1833 roku posesję nabył [b]baron Karol Larisch[/b]. W cztery lata po wielkim pożarze Krakowa, podczas którego i nasz pałac padł ofiarą płomieni, w 1854 roku, Larisch dołączył do niego dwie kamienice od strony pl. Wszystkich Świętych, odrestaurował całość budowli i ofiarował ją miastu na cele publiczne. Autorem projektu był Paweł Barański, który karierę zawodową rozpoczynał jeszcze w czasach Wolnego Miasta Krakowa i należał do szkoły berlińskiej, stąd [b]charakterystyczna attyka i wieńczące ją terakotowe figury[/b], rodem z tradycji postschinklowskiej.
Jak się komuś chce, to może pogrzebać za tym Schinklem, wiecie. Na ten przykład
[b]GDZIE W POBLIŻU KRAKOWA WZNIÓSŁ ON KOŚCIÓŁ?[/b]
I dlaczego ten kościół miał fasadę w remoncie, jak ja tam byłam? Zawsze mi taki kawał zrobią. No ale to blisko, to sobie jeszcze pojadę :)
W tym samym roku w pałacu rozpoczęły działalność Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, seminarium nauczycielskie oraz szkoła powszechna.
[b]A TPSP DOKĄD SIĘ PRZENIOSŁO?[/b]
[b]A DO SZKOŁY W PAŁACU LARISCHA KTO CHODZIŁ?[/b]
Ja tak teraz w tym momencie to nie pamiętam, ale jak napiszecie, to na pewno sobie przypomnę :)
Od końca XIX wieku do początków II wojny światowej pałac był oficjalną rezydencją prezydentów Krakowa. Po wojnie otworzono tu czytelnię Miejskiej Biblioteki Publicznej i Urząd Stanu Cywilnego.
Po remoncie w 1986 roku gmach przejęła w całości Miejska Biblioteka Publiczna, ale już jej tam nie ma, bo aktem notarialnym w 1997 roku z kolei Pałac Larischa przejął Wydział Prawa i Administracji UJ. No i na dziedzińcu wybudowali sobie prawnicy audytorium, ale o nim kiedy indziej, jak jakieś zdjęcie zrobię :)
PS. Pomniki szybko zlokalizowała też oczywiście [b][i]Nata[/i][/b] - z gorączką, ale jedna coś jej się w głowie telepie. Ba, nawet KURIĘ znalazła - istotnie taka była nazwa działki w mieście. Zaś [b][i]Agusia030[/i][/b] napisała, co w pałacu było i co jest. O czym powyżej.