Bogać tam, żeby PB sprawiał kłopoty... To ten baniak przeklęty... i szczerze mówić, już mi NADAJEŁO... no bo żeby tyle razy w JEDNYM tygodniu??? Może jednak umrę niedługo i wreszcie będzie spokój... wolałabym, żeby się to odbyło raz-dwa i bez żadnych operacji... opowiadał mi niedawno ochroniarz, że jego siostrzenica miewała często bóle głowy, aż tu raz rozmawia z mężem i pada, jak stała. Guz mózgu. Dwoje dzieci, jedno kilkumiesięczne. No ale fru do szpitala i operacja. Nawet nie wiem, co teraz, zatrzymałam się na etapie, że rodzina szczęśliwa, bo po operacji mówi...
Może powinnam zacząć przygotowywać Córunię do swojej śmierci. Ta na razie dyspozycje MOIM mieszkaniem robi. Snuje plany co do wydania tych pieniędzy z Nobla, wiecie. I mówi:
- [i]Ja to zostanę w tym mieszkaniu, a Tobie kupię dom.[/i]
- No wiesz, MOIM mieszkaniem się rządzisz? Zresztą wolałabym, żebyś kupiła całe piętro w jakiejś porządnej kamienicy i mnie tam wydzieliła mieszkanko niewielkie. Wiesz, żebyś przyszła mi herbaty zrobić, jak mnie będzie głowa bolała.
- [i]Nieeeee, to wobec tego SOBIE kupię dom.[/i]
I tak wygląda liczenie na szklankę herbaty na starość. Święta racja w mojej lekturce niemieckiej, gdzie ojciec mówi, że łatwiej rodzicowi wyżywić dwanaścioro dzieci, niż dwunastu dzieciom wyżywić jednego rodzica. I umiera z niedostatku.
Bo tak - z tego leżenia w łóżku poczytałam troche lekturki. I zrobiłam znowu odkrycie - wiecie, jak jest po niemiecku ser topiony? [i]Schmelzkäse[/i]! Od tej pory będziemy w domu mówić:
- [i]Chcesz chleba ze szmelcem?[/i]
I nie będzie chodzić o SMALEC :)
Miało być o Bonifratrach, ale coś nie mają szczęścia braciszkowie. Bo im to [b]ogrzewanie na Wawelu[/b] bruździ.
Właściwie, jak Wam dać czas, to wszystko znajdziecie :)
No ale opiszemy to po kolei.
W rachunkach prowadzonych przez Bonera po łacinie z dodaniem niektórych słów polskich określano wielkości przeznaczenie pomieszczeń różnymi nazwami.
Ogólnie kondygnacje to były [b]gmachy[/b]. Czyli parter to gmachy niższe, I piętro to gmachy średnie, a II piętro to gmachy wyższe.
Rozkład na poszczególnych kondygnacjach był inny niż to jest teraz - już wiecie, że obecny wygląd to wynik odbudowy zamku na początku XX wieku i przystosowania go do zwiedzania przez turystów.
Komnaty w danym [i]gmachu[/i] dzielone były na siedem mieszkań. Komunikowano się ze sobą przez schody i krużganki, skąd prowadziiły wejścia do poszczególnych mieszkań.
Krużganki były z tego powodu przedzielane drewnianymi kratami, zamykającymi ich poszczególne części.
Przed niektórymi mieszkaniami, np. burgrabiego zamku, stały na krużganku drewniane ławy dla czekających na swą kolej do wejścia i załatwiania spraw.
Wielka sala reprezentacyjna to była [b]aula[/b] albo [b]atrium[/b]. Izba Senatorska czyli Tanecznica to było [b]atrium grande[/b].
[b]Caminata[/b] - od tego słowa pochodzi polski wyraz KOMNATA - to z reguły izba, w której znajdował się kominek do palenia w nim ognia. W takiej komnacie sypiał Zygmunt Stary.
Od komnaty z kominkiem różniło się [b]vaporarium[/b] - w dosłowny tłumaczeniu [i]ciepła izba[/i] - ogrzewana od strony krużganków za pomocą kanałów cieplnych, których ślady znaleziono w zamku przy robotach nad odnową.
Pomieszczenie średniej wielkości ogrzewane tylko za pomocą pieca - określano terminem [b]stuba[/b], co odpowiada polskiej nazwie izby.
To zagadka:
[b]GDZIE W KRAKOWIE JEST SŁYNNA STUBA?[/b]
Mniejszych rozmiarów była [b]stubella[/b] i w takiej zwykł sypiać w chłopięcym wieku Zygmunt August.
Piece budowano na podstawach czyli nogach, a kafle były wyrabiane artystycznie, jak o tym świadczy cały ich zbiór złożony z wykopanych na terenie zamku poszczególnych sztuk.
No to drugie pytanie:
[b]GDZIE MOŻNA TE PIĘKNE KAFLE OGLĄDAĆ?[/b]
Kolory kafli były przeważnie zielone, żółte i niebieskie. Miejscem ich produkcji był Łowicz, stawianie pieców powierzano jednak garncarzom krakowskim: nazywano ich [i]lepiarzami[/i]. Niektóre kafle są przepiękne, przedstawiają na przykład króla w koronie i z berłem w ręce. Stosowano zwieńczenia pieców w postaci attyki.
W izbach poza mieszkaniami królewskimi pojawiały się piece niższej kategorii: malowane. Czasem umieszczano na nich rzeźby: lwa, orła lub wazę.
Tak więc piece stanowiły charakterystyczną ozdobę wnętrz zamkowych, nie znaną renesansowi włoskiemu - bo klimat włoski nie wymagał stawiania pieców.
[b]NO A CZY ZACHOWAŁY SIĘ JAKIEŚ PIECE WAWELSKIE DO DZIŚ?[/b]
Ostatnia zagadka niech dotyczy stropów.
[b]JAK JE ZDOBIONO?[/b]