i znów kurwa tracę oddech, bo znów z rąk wypuszczam szczęście
może tym razem zrozumiesz jak ważne jest to, gdy jesteś
a kiedy splatamy ręce, ty kładziesz się o bok
i czuje ciepło które bije od Ciebie, mógłbym w nim spłonąć
wiesz, charakter ulicy wcale nie czyni cię zimną
wiem, sama mówiłaś mi, że tak być nie powinno
ale jest i oboje chyba chcemy tego w myślach, gdy
raczej nie związku, lecz na pewno towarzystwa
ja sam nie wiem, jestem inny od reszty
gdy uciekam to do wersów albo pieprzonej butelki
i wciąż nic nie, wiem iść chcę więc
moim priorytetem stała się droga do Ciebie
to zabiera oddech mi kiedy musisz iść i nie ma Cię
jakby ktoś znowu zabrał tlen nie mogę tak i duszę się
nic już, nie jest ważne tak jak ty dla mnie dzisiaj
wracasz, twój pocałunek mówi mi oddychaj