Na zdjęciu znajduje się moje przeurocza i przekonana siostra Hania. Moja siostra i ja czekamy, aż za miesiąc urodzi nam się brat. Prawdopodobnie będzie miał na imię ALEK, ale znając moją rodzinę zmieni się to jeszcze kilkanaście razy.
Dzisiaj miałam typowy dzień dziecka. Obudziłam się o 7,04 z przerażeniem, że jest już 7,24. Następnie wyłączyłam budzić i poszłam w kimę. Za dziesięć ósma poszłam do toalety w której była moja mama. Oznajmiłam jej, że nie idę na pierwszą lekcję i może bez problemu zostawić na godzinkę ze mną Hancię (mama musiała iść zrobić jakieś wyniki). Za pięć dziewiąta mama wróciła. My w tym czasie pospałyśmy, Hania zjadła mleko i zrobiła do nocniczka to co trzeba... i tak cały dzień siedzę i się byczę. Posprzątałam trochę, co nie znaczy że jest już u mnie w pokoju czystko. Poukładałam w jednej szafce książki, pościerałam trochę kurzy. Teraz czeka mnie dokończenie sprzątania i nauka historii.
Godzinę temu wyszłam z Bartkiem na zakupy. Kupiliśmy dwa opakowania na korki, które znajdują się na klatce schodowej, byliśmy pooglądać tapety w sklepie który jest naprzeciwko Straży Pożarnej. Spodobała mi się jedna, za 28 zł. W przystępnej cenie, w kolorach szaro-brudno-brązowych, we wzorki. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę lepszą, ponieważ na wiosnę planuję remont mojego pokoju. Żnudziły mi się stare kolory ścian i pomarańczowo-żółty wystrój.