Wczoraj pracowity był dzień.
Dwa chrzty, dwa śluby, normalne poza tym sobotnie zajęcia,
oraz, co się rozumie, na zakończenie dzionka - wesele,
z którego powróciłem w stanie "baardzo wskazującym" na chęć pospania.
( i bez podtekstów proszę )
Spojrzenie Dominika i Marzeny,
bohaterów dnia.