Witam Was moi kochani. Nie jestem pewna czy bedziecie zainteresowani tą notką, ale mam nadzieję, że sie spodoba i dla nie jednej osoby bedzie to motywacja do spełnienia swoich marzeń. Jeśli Wam się spodoba notka klikajcie 'fajne' i bedziecie mieli nowe tematy na przyszłe notki, piszcie w komentarzach, proszę nie tylko o to ja jak i również Monika, chcemy abyście byli aktywni tutaj aby widać było, że nasza praca nad notkami ma sens. :) Poniżej przedstawię swoją historię jak spełniłam swoje marzenia. :D
Więc może zacznę od tego, moi marzeniem zawsze było grać w klubie piłkarskim. Mówię tutaj akurat o piłce ręcznej do której miałam zamiłowanie od 4 klasy podstawówki. Niestety mama zawsze sie bała abym jeździła do miasta na treningi mecze sama, bo bała sie o moje bezpieczeństwo, a ona nie miała czasu mnie zawozić tam. Ciągle szukałam klubu tak blisko abym jednak mogła grać gdzieś i sie rozwijać. Na początku pierwszej gimnazjum znalazłam klub i postanowiłam porozmawiać z rodzicami na ten temat. I sie udało. Dobra teraz przechodzę do rzeczy. Na samym początku przeszłam 3 miesięczny okres próbny. Przyszłam z niczym w sumie, umiałam tylko rzucić do bramki jeszcze nie celnym rzutem. Dziewczyny już tak dobrze umiały grać, nie które trenowały już po 4-5 lat a ja nowa. Strasznie sie bałam, że mnie nie będą akceptować, że mniej umiem od nich, ale one mi pomogły bardzo dużo. Wspierały po każdym treningu. Na początku treningi były dla mnie koszmarem, strasznie ciężko mi było, czasem wydawało mi sie, że już nie dam rady, że moje ciało nie da rady znieśc większego wysiłku, ale za każdym razem kiedy pojawiały sie takie myśli, wmawiałam sobie że dam radę, że to jest nic , że zawsze może być gorzej. Nigdy wcześniej nie byłam przystosowana do takiego wysiłku fuzycznego, a piłka ręczna go bardzo wymaga szczególnie biegania. Później trener poprosił mnie o badania lekarskie od medycyny sportowej abym mu to dostarczyła założył karte zawodnika i spełniło sie moje marzenie. Nastepnym marzeniem związanym z piłką było to, aby wejśc na boisko podczas ligowego meczu, zagrać z durużyną tworzyć jedność. Po ciężkiej rocznej pracy nad technika, refleksem, kondycja udało się, spełniło sie kolejne. Potem już było z górki, kolejne marzenie rzucić bramkę, czuć tą dumę z samej siebie, że się udało. Słyszeć krzyki trybun. WSPANIAŁE UCZUCIE nie da sie tego opisać niestety.... Pamiętam ile pracy również w domu włożyłam w to żeby wszystko sie udawało na treningach. Kiedyś miałam problemy w życiu z rodziną, pierwsze zawody miłosne, to wtedy własnie boisko było ucieczką od problemów i czegokolwiek i do tej pory tak zostało. Tam zapomina sie o wszystkim liczy sie tylko piłka. Przez te kilka lat wiele się nauczyłam, a nawet mogę powiedzieć że bardzo wiele. Nauczyła przyjaźni,pokory, nauczyła, że "dopóki walczysz jesteś zwycięzcą", że warto mieć marzenia,że życie bez pasji to nie życie, nauczyła rywalizacji,jak przegrywac,nauczyła że współpraca jest źródłem sukcesu,że pewność siebie nie zawsze prowadzi do zwycięstwa, a przede wszystkim nauczyła mnie jak KOCHAĆ. Niestety teraz spedzam ostatnie miesiące na treningach, meczach. Mój stan zdrowia nie pozwala na to aby grać dalej, czeka mnie operacja kolana po której raczej nie bedzie możwliości powrotu do gry, ale cieszę się, że spełniłam swoje marzenia i jestem z tego dumna.
Mam nadzieję, że ta historia zmobilizuje WAS do tego aby walczyć o to czego sie pragnie.
Inni zdjęcia: Jeszcze Panna purpleblaack... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24