KLIKAMY FAJNE.
Już wcześniej miałam dodać notke o nadwadze, ale troche ją poprawiałam, nie wiedziałam w sumie co tu umieścić, czy jakieś ćwiczenia? Więc postanowiłam dodać takie coś co znajduję się poniżej, a jutro jak znajdę troche czasu dodam notke o ćwiczeniach.
To, że podstawową odchudzania jest deficyt kaloryczny wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek próbowali się odchudzić. Jednak nie każdy deficyt skutkuje spalaniem tkanki tłuszczowej. I nie chodzi tu o jego wielkość. Problem tkwi w zrozumieniu istoty bilansu energetycznego. To właśnie ta wiedza daje podstawę do opracowania optymalnego (z punktu widzenia własnego organizmu) niedoboru kalorycznego. I nie obowiązuje tu zasada, im wyższy niedobór, tym skuteczniejsze spalanie tłuszczu. Często jest odwrotnie. Umiejętne balansowanie między lewą i prawą stroną bilansu energetycznego uruchamia w organiźmie pewne mechanizmy odpowiedzialne za spalanie tkanki tłuszczowej. Bogatsi o tą wiedzę wdrażamy ją w praktyce. I co? Mija jeden miesiąc, drugi ... i przychodzi taki dzień gdy pełni ekscytacji, euforii wołamy: Kochani to działa!
Walka z tłuszczem
Spalanie tkanki tłuszczowej, poznanie warunków w jakich ono zachodzi oraz procesów jakie temu towarzyszą jest sprawą dość skomplikowaną. Żeby schudnąć
- w rozumieniu utraty zbędnego tłuszczu - nie musimy koniecznie tą wiedzę posiąść, musimy jednak przestrzegać reguł, jakie obowiązują w odchudzaniu,
po to by efekty naszych działań były zgodne
z oczekiwaniami, a nie przykrą niespodzianką. Przestrzeganie ich to stymulowanie naszego organizmu do określonych działań, których efektem finalnym jest stopniowa utrata tkanki tłuszczowej. Skuteczne odchudzanie to suma wiedzy, motywacji, odpowiednio dobranej diety, ćwiczeń no i cierpliwości, i nic się tutaj nie zmieni. Traktowanie tematu wybiórczo (na zasadzie np. dieta tak, ćwiczenia nie dla mnie) mija się z celem. Na początek uwierzmy specjalistom na słowo i bądźmy konsekwentni w naszych działaniach.
Ćwiczyć łatwo się mówi...
Czy można zrezygnować z czegoś co w sposób tak oczywisty działa na naszą korzyść? Mamy problem. Przełamanie bariery niechęci (z różnych zresztą powodów) do podjęcia aktywności fizycznej, staje się nie lada wyzwaniem, skoro do tej pory konsekwentnie unikaliśmy największego sprzymierzeńca zdrowia, jakim jest ruch fizyczny. Od wczesnych lat szkolnych wpajano nam, że ważny jest rozwój intelektualny, tzw. zajęcia wf-u były sprawą drugorzędną. Nikt nie tłumaczył wagi problemu, nie wpajał właściwych nawyków, związanych z aktywnością fizyczną. Nikomu nie przyszło do głowy, że wielu z nas kiedyś odpokutuje ten zasadniczy brak wiedzy. Opuszczone, a raczej zaniechane lekcje trzeba będzie odrobić, nawet po wielu latach. Dobrze, jeśli nie będzie na to zbyt późno.
PS. Chciałam jeszcze napisać coś od siebie. Nie które z Was często do mnie piszą, że są grube. Nie mają nawet nadwagi, ale piszą że są grube, dla mnie to jest po prostu śmieszne (bez urazy) Wiem, że każda z Was chce mieć płaski brzuch, ale do tego trzeba dążyć, nie przez nie spożywanie posiłków, ale ograniczcie słodycze i zastępujcie je owocami, warzywami, zastosujcie jakies ćwiczenia, biegajcie, a przede wszystkim wykorzystajcie piękną pogode i pójdźcie nad jezioro, basen i popływajcie troche, nie zapominajcie, że w wodzie też tracimy sporo kalorii! I jeszcze jedno, ludzi nie ocenia się po wyglądzie, o tym że mają troche kilogramów za dużo i nie noszą rozmiaru 36. Ludzi ocenia się po charakterze i po tym jacy są tam, w środku. Pamiętajcie o tym proszę. ;)