Naprawdę się boję, że ktoś naprawdę to zrobi.
A wtedy będzie ze mną źle.
Już jest źle i jest coraz gorzej.
Ale sama tak chcę.
Nikt mnie w to nie ciągnie.
Sama się w to zagłebiam.
Coraz bardziej.
I bardziej...
I bardziej...
Aż pewnego dnia już stąd/stamtąd nie wyjdę.
Ale ja nie chcę.
Chcę mieć czasami normalne życie.
Normalnie pogadać z ludźmi.
Wszyscy mówią jakie to fajne jak jest się nienormalnym.
Oni nie są nienormalni tylko głupi, że tak uważają.
SĄ NAJNORMALNIEJSZYMMI LUDŹMI POD ŚŁOŃCEM!!!
I niech nikt tego nie zmienia.
Dlatego w sumie zmieniłam nazwę fbl.
Żeb bardziej oddawała to co czuje.
A teraz to w sumie już nic czuje.
Od dawna nic nie czuje.
Zimno.
Ciepło.
Ból.
Miłość.
Cierpienie.
To omija mnie szerokim łukiem.
Jakbym nigdy nie istniała i nie czuła.
Dziwne uczucie ja się nic nie czuje.
Pustka.
I zostają dwie rzeczy.
Oglądanie i czytanie.
Coraz dziwniejsze.
Coraz straszniejsze.
Coraz mroczniejsze.
Coraz mniej moralne.
Coraz mniej akceptowane.
Aż w końcu ///////.
Tak.
W końcu coś się stanie.
I to nie ja będę za to odpowiedzialna/
Tylko ten cały pierdolony świat./
Dlaczego już nikt nie szanuje moich uczuć?
Nie chciałam się tyle rozpisywać, ale to samo wyszło.
Poza tym to nie wszystko zostało zapisane i wypowiedziane.
Część pozostała kłębiąc się w moim chorym umyśle niebezpiecznego psychopaty.