Leżę bezsilnie
wśród morza łez
które wsiąknęły w
delikatny materiał
mojej koldry a
Oni chcą mnie na siłę
pobudzić do życia
łapią za barki
próbują podnieść
moje ciało stawia opór
w końcu rozpada się
na tysiące małych kawałków
już nie mają wyjścia
muszą zostawić je w spokoju
tak niespokojnych cząstek
porozrzucanych chaotycznie
po całym pomieszczeniu..
już mnie nie znajdą
/coś ode mnie