heeej!:)
Dzisiaj z Kacprem mieliśmy dzień meczowy, pół dnia oglądaliśmy mecze, tato Kacpra przyjechał do nas na jeden i siedzieliśmy we trójkę. Robiliśmy pranie, ogarnialismy w domu a przed sekunda wyciagnelismy z pieca ostatnie już muffiny.
Dziś w domu było zebranie lokatorów. Między Wojtkiem a jednym z chłopaków doszło do ostrej wymiany zdań, moim zdaniem to dobrze. W domu atmosfera i tak jest napięta, niektórzy nie potrafią zrozumieć że żyjemy tu w 12 osób i nie zawsze może być po myśli każdego. Są ludzie którzy wszystkie rozumy zjedli i nie chcą słuchać innych racji. Także na święta, iście świąteczny klimat...
Jutro na dziesiąta idziemy do rodziców Kacpra na śniadanie wielkanocne. Będą specjalnie dla mnie robione pierogi i reszta, bardziej już tradycyjnych, jajkowych potraw. :)
Na tę chwilę życzę Wam moim drodzy:
Wesołych świąt, powodzen w każdy kąt.
Uśmiechów ile trzeba, zajączka co z prezentami biega.
Jajeczka kolorowego i dyngusa mokrego.
Spokoju rodzinnego, miłości pełnego.
Trzymajcie się! :*
PS
LONDYN TYLKO DLA GRYZONIOODPORNYCH!!! :-/