Przystosujesz się do każdej sytuacji. Niczym kameleon. Jak jesteś z przeklinającymi, sam klniesz jak szewc. Jak z ludźmi kulturalnymi, siedzisz cicho, jesteś spokojny. Z wariatami zaczniesz robić z siebie głupka. Z ludźmi religijnymi, modlisz się. A z przyjaciółmi...jaki jesteś? Czy też grasz? Czy może pokazujesz swoje prawdziwe ja? Nie...? No jak uważasz. A gdy spotkasz tę jedyną osobę...? Też będziesz udawać? Nie..? Chyba że już nie będziesz umiał być szczery..Jaki naprawdę jesteś? Nie wiesz? Teraz już chyba za późno,żeby odzyskać swoją osobowość...
Nie graj. Bądź zawsze sobą, cokolwiek by miało to oznaczaż. Otwarcie przyznawaj się do swoich zainteresowań, przyjaźni, Boga. Na pewno będzie to lepsze od ukrywania...
Tekst powstał w oparciu o pewne wydarzenie z niedalekiej przeszłości...
Co u mnie...? To, co zwykle...Nie lepiej, nie gorzej...
"Wszystko dla Twej miłości..."
i
"Gdy drogi pomyli los zły,
I oczy mgłą zasnuje
(...)
Ty tylko mnie porowadź, mój..."
Prowadź...