Już tak nam się stało, że wszyscy otrzymaliśmy wypasiony prezent. Niektórzy zastanawiają się od kogo lub też od czego (proszę się moich bierniaczów nie czepiać ).
Ja tam się chyba wolę nie zastanawiać, bo mnie to wcale ten prezent sie podobać nie musi
Są tego niby jakieś dobre strony, ale widzimy je bardzo rzadko... rzadziuchno. Albo naprawdę tak rzadko się pojawiają, albo sami ich nie chcemy widzieć. Nie żebym był jakiś tam EMO Prince (bo Princess jest tylko jedna ), ale tak jest naprawdę!
Bo skąd mi się to bierze, że siedzę nad czymś i nagle pojawia mi sie żarówka i proszę Kozę, żeby mi użyczyła swojego jakiegoś tam "ef-be-el" A proszę, bo kurcze muszę to gdzieś napisać, żeby mi nie umknęło... o czym to ja pisałem?
No tak, bo ten cały prezent to niektórym tylko kłopotu przysparza. Ktoś mi powie "Bywa Nitek" - OK zgadzam się, ale dlaczego!? Czy nie mogę zadawać pytań? Bo "chcę wiedzieć, co kryje się za tęczą", na przykład :D Albo też zadaję sobie pytanie, dlaczego jedni mają dobrze, kiedy inni mają źle!?
Już nawet mnie nie wkurza to czy tamto, bo wiem, że to i tak nic nie da ;) Ciągłe narzekanie, zasypywanie wiadomości i gestami (to mnie nadal wkurza ).
I wiecie, dlaczego czuję się źle?!
Bo wiem! Bo wiem za dużo. Zbyt dużo... wiem po prostu, że mogę tylko patrzeć. Wiem, że tylko tyle mi pozostaje, bo na nic więcej liczyć nie mogę. Nawet liczyć nie mogę na tak bliską mi osobę. Bo "blisko" to tak trochę względnie ;) I nawet jak ja chce i muszę, to inni niekoniecznie.
I ta bezsilność ciągle... kiedy wiesz, że coś, czego pragniesz, nigdy nie będzie Twoje. A jak wiesz, że osoba, której Ci brakuje, nigdy nie bedzie obok Ciebie na tyle blisko, na ile potrzebujesz - to już w ogóle jest źle...
Dosyć tego... idę się pociąć bo... zupa była za słona?!
Nieeee... bo ja wiem, że nie mogę mieć wszystkiego. To chyba powinno budować, ale niestety nie zawsze tak jest. To niewątpliwie najgorszy zakamarek życia ludzkiego /przynajmniej mojego/.
Patrzysz
i wiesz, że nie może być Twoja.
Mówisz
i wiesz, że nie odpowie.
Dotykasz
i wiesz, że nie poczuje.
A kiedy już na ciebie spojrzy,
przytuli i odpowie:
"Świat jest piękny!"
- to wiesz, że twój właśnie runął.
PS. Nie bierzcie sobie tego wszystkiego do serca... to tylko takie odstresowanie