Podróż do samej siebie to chyba najtrudniejsza jaką musimy odbyć.
A trzeba ją aktualizować przez całe życie.
Wiem, że czasem (często) nadaję emocjom zbyt wielkie znaczenie.
Tym które już powinny odejść.
A ja je pielengnuję, rozkładam na czynniki pierwsze żeby lepiej poznać.
Przez większość wakacji spędzałam codzennie w okolicach 4 godzin
na analizę siebie i swoich zachowań,
a tuż obok miałam osobę z którą mogłam wszystko skonfrontować.
I czasami mi mówila, co powinnam z tym zrobić,
czasem mówiła coś co mnie wkurzało,
a czasem nastawała cisza.
Uczyłam się racjonalizacji swoich emocji.
Wróciłam do Polski z trochę innym spojrzeniem na śwat.
Ale okazało się że jest to walka.
Że tutaj, w moim pokoju znów łatwo mi popadać w moją emocjonalnosć.
I jakoś tak od wczoraj mi się wszystko rozsypuje.
I pojawiają się emocje z którymi zdawało mi się że już się pożegnałam.
I wiem, że mogę złapać za telefon i że są ludzie którzy teraz ze mną będą.
I to niesamowte błogosławieństwo
mieć przy sobie taki team mądrych, ciepłych dziewczyn.
Ale muszę się w końcu nauczyć sama.
Wyłączyć trochę ze świata.
Zrozumieć samą siebie jeszcze trochę lepiej.
Bo czuję w samej sobie jakie to żałosne gdy znów tak durnie się rozpadam.
Że nadal nie umiem sobie poradzić z miłością, z tęsknotą,
z którymi obcuję od tak dawna na tak wielu płaszczyznach.
Tyle że tym razem próbuję coś z tego wyiągnąć.
Próbuję się nauczć drogi do zmiany tego czym mogłam ranić ludzi
i czym mogłam ranć siebie.
20 STYCZNIA 2020
2 LISTOPADA 2019
30 LIPCA 2019
8 LIPCA 2019
8 CZERWCA 2019
9 KWIETNIA 2019
28 GRUDNIA 2018
17 PAŹDZIERNIKA 2018
Wszystkie wpisy