Wczorajsza berlińska wycieczka udała się wyśmienicie. Tańce i swawole w autokarze, mroczne, krwawe i zbereźne bajeczki. Jeden pan od kawy powiedział: Franczais Franczais and don't talk in English? Jakoś tak. Oprócz muzeów, Berlin jako miasto nie przypadł mi do gustu. Nie jest to Wrocław, ani Paryż, gdzie jest pełno pięknych, historycznych kamienic. Niespecjalnie zachwycił mnie jego klimat.
Mam już dość bycia świadkiem waszej wojny. Twej ofensywy, bezpodstawnej, okrutnej! Twa paranoidalność, rywalizacyjność, i nieokiełznana nerwowość. Cóż to? Nie widzisz, jak ranisz. Jak przez ciebie cierpi. A ja nie mogę się na to patrzeć.