Dzięki moje kochane mordy za ten czas!
Witek, Pilecki, Dejw, Ada, Pysia, Miś, Madzia oraz wujek Michał - obóz Szklarska , nie zapomnę!
Obóz Wałcz: Kaśka, Kujawka, Słomka, Ola, Sara, Karolina, Rolnik oraz moja kochana SZYSZUNIA :* - nie zapomnę!
Obóz kadrowy Biały Bór:NATKA, Weckwert, Kosiński, Pazur, Oskar i KOCHANA WIKUNIA <3- nie zapmnę!
Szklarska: te wszystkie chwile spędzone z wujkiem Michałem, przekomażanie się, pieczenie ciasteczek, siłownia, regle, łapanie chłopaków za tyłki, wypady do netto,sauna, nakurwianie Czystej Brudnej Prawdy, Around the world kurwa no ryczę jak to sobie wszystko przypomnę, narty, błądzenie na Jakuszycach, wodospady. Dziewczyny a pamiętacie jak raz poszliśmy do tego parku, jak na Witek i Chińczyk wciągali na tą górę? A później ta zamieć i chodzenie po śladach Chińczyka, później te biegi po zamarzniętych rzeczkach. No kurwa <3
Wałcz: zero czasu i sił na cokolwiek, spacery z Szyszem i Kasikiem, sprzątanie im w pokoju, spanie z Szysz, i ogólnie Szysz II - sobowtór, 3 pierwsze nieprzespane noce, rzucanie żarciem na stołówce, monte for Szysz <3 SZYSZ 4EVER<3
Biały bór: żwirka, kłótnie, Bobery, bitwy i krew Wiki, i blizna na nosie, pożyczanie ciuchów, spanie w 4 na 2 łózkach, trampolina, American pie, project x, ryby ogólnie zapierdol i zajebiste treningi, pływanie na podwójnej fali na 5 km u Filipa i Pizdusia, Oskar&Pyśka, plazówka, Nattka i wszystko co z nią związane, mulinowo : 3
Anem, Michał, Ania, Wika K., Lasek, Bartuś,Wicia R, Wilu, Pysiek, Norek, Emil i Antek, Jezus, Paula, Dydek, Zwolak, Diako, Piotruś, Mała, Dżoana i wiele innych - dzięki ludzie!
__________________________________________
szczególne podziękowania i pozdrowienia dla
Grzelka, mój sensej, wielki mistrz jedi, mój brat, BF, kochany misiaczek<3
Mikiego , o tym to bym mogła pisać i pisać, mój ziom :)<3
Karola, najlepszy pocieszacz i słuchacz ever, uwielbiam Cię, bo nigdy nie połapiesz się kto jest kto, z moich opowiadań, mała jesteś wielka!<3
Arendta - kocham Cię mała i nigdy Ci tego wszystkiego nie zapomnę, jesteś częścią mnie, od kiedy tylko pamiętam, zawsze będę z Tobą, masz mnie - pamiętaj!
Nartki - kochana jesteś, tak bardzo mi pomagałaś, nie wybaczyłabym sobie gdybyś przestała trenować, KOCHAM CIĘ! tyle razy uratowała mi dupę, wkopując sama siebie ... NIE ZAPOMNĘ CI TEGO!:*
______________________________
podziękowania dla trenerów, za wysiłek, za obecnośc i wsparcie w chwilach zwątpienia, za wspólne wychodzenie z trudnych sytuacji, za każdy trening, za każdą motywację (Augustów, Długodystansowe Mistrzostwa Polski, pamiętam każde słowo, które wtedy padło w moją stronę, pamiętam to jak dziś, nigdy tego nie zapomnę, rozmowa w 4 oczy, tylko ja i ona), za każdy dzień spędzony razem na wodzie, za każdy wrzask, płacz, zdenerowanie, wzruszenie,wszystko! każdy obóz, każde zawody, wyjazdy , a przede wszystkim dziękuję za WIARĘ!
Mimo tylu kłótni, złych słów, fochów, przekonałam się... doceniłam, zaufałam i razem osiągnęłyśmy to, na czym nam tak bardzo zależało. Wcześniej nie powiedziałabym tego, ale chyna nadszedł ten czas gdy mogę powiedzieć, że zawsze była dla mnie jak 3 rodzic, tak naprawdę spędzałam z nią więcej czasu niż z rodzicami, ona poświęciła nam wszystko <3 Jest kochana, nikt nigdy nie poświęcił nade mną tylu godzin. Do znudzenia wciąż powtarzała mi te same słowa, które dopiero dziś rozumiem .... Żałuję, że zgrałyśmy się dopiero wtedy kiedy ja odchodzę.. Pamiętam jak jeszcze całkiem nie tak dawno, cały trening w kółko i w kółko krzyczała " Majka wyżej ręka, Majka barki, Majka pracuj plecami, plecy do cholery! mocno w wodzie, pociągnij, pokaż, że możesz, daleko po wodę, daleko! jedziesz, jedziesz, jedziesz! końcówaaa!"
Jak rodzic, wiedziała o wszystkich miłościach, zna mnie doskonale , mnie, mój charakter, moje możliwości... zna mnie na wylot. Wie kiedy udaję a kiedy naprawdę się staram. Uwielbiam te treningi kiedy jestem sama, i całą swoją uwagę zwraca na mnie, i mi poświęca swój czas, i docenia to , że mimo , że czasami mi nie wychodzi to się staram, próbuję, wciąż na nowo! To ona sprawiła, że jestem, kim jestem. Zawsze będę do niej wracać!
On z kolei, jak dziadek, jak najlepszy dziadek legenda na świecie! Najlepszy emerytowany kajakarz pod słońcem! Trener legenda! Znają go wszystkie pokolenia, w tym naszym jakże wielkim miasteczku, znają go wszyscy! WSZYSCY! wystarczy powiedzieć: "Karol". Jest moim autorytetem. To jest mój człowiek. Nawet gdy mam takie dni, że mile widziana byłaby kulka we łbie, to gdy widzę Karola wszystko mija. I nic nie ma znaczenia. Uśmiechnąć się ! Wykrzyczeć: CZEŚĆ TRENER! Podejść, mocno uścisnąć dłoń, żeby Cię pochwalił, powiedział, że 'to mu się podoba' i że chyba schudłam znowu i że widzi siłę" , przytulić się i to wystarczy, by wszystkie problemy na chwilę przestały istnieć. Nie miałabym tego co teraz wisi za mną na ścianie i jest w sercu i w mojej głowie gdyby nie ON. On to wszystko we mnie zaszczepił. Tak wiele mu zawdzięczam.... Pamiętam gdy miałam tą cholerną kontuzję, świeżo wykryta choroba kolan, na 2 miesiące przed Mistrzostwami Polski w 2010, moje pierwsze MP, tak ważne, miałam dać z siebie wszystko, miałam się wybić i wszystkim się pokazać, mieli mówić , że to CHOSZCZNO, o którym wszyscy dawno zapomnieli, stwierdzona choroba bo kadrówce w Wałczu i miesiąc zawieszenia w trenowaniu, 2 miesiące do MP a ja siedzę w domu i tracę chęci do życia, po tygodniu byłam pewna, że to już koniec, że nie da sie nic zrobic, że to KONIEC mojego trenowania... że widocznie tak miało być. Rodzice dawno odsunęli się na bok, zostawili mnie samej sobie, a to właśnie On dzień w dzień do mnie przychodził i siedział u mnie i wpajał mi do mojego pustego łba, że to minie, że wszystko się ułoży, że jeszcze zdąrzę im wszystkim nakopać, że zapamiętają mnie do końca : ) Poświęcił dla mnie tyle czasu... Pamiętam ten dzień kiedy przyszłam z tatkiem na przystań by się zapisać, 11 kwietnia 2009, pamiętam jak dziś, od początku mówił, że będzie ze mnied obry materiał... Tyle treningów, tyle czasu, tyle dni, współnie spędzonych chwil , uwielbiam to. Kocham Go za to wszystko, nikt nigdy nie był dla mnie takim wzorem, jak On. Kochany jest! i tre charakterystyczne BACH BACH BACH na końcówie, i uderzanie ręką o motorówkę, i te słynne powiedzonka- cały on <3 zawdzięczam mu wszystko , wszystko! (p.s. zapomniałam wspomnieć o słodkościach, które daje mi po treningu, to też lubię<3)
Podziękowania dla trenerki Ewy, za dobre rady, wsparcie, za uśmiech, wiarę i dobre nastawienie :)<3
Dla trenera Pawła, za te wszystkie rady, żarciki, i rozmowy, śmiechy, zawody <3
Dla pana Wojtka za każdy obóz, trening, przekomarzanie się,motywację, za pomarańczowy :)
NIE ZAPOMNĘ O WAS :)
(kurwa miejsce mi sie skończyło)