OSTATNIO POZNAŁEM SIĘ NA PEWNYM CZŁOWIEKU.
Niestety rozpisywać się na jego temat tutaj nie będę. Nie ma sensu. Co miało być powiedziane - powiedzieliśmy sobie w pyski. Ot, nie chcę mieć z nią więcej nic, NIC wspólnego.
Straciłem tylko część życia na kontaktach z tą paskudą! Bleee!...
Niech Bóg z nią będzie... Żeby się nie denerwowała, bo złość piękności szkodzi... A ona nie ma czym szastać!
Chociaż ona uważa inaczej?
Papapapapapapapapapapapapapa. Pozdrawiam NORMALNYCH LUDZI.