Dzis zachwyciłem sie wierszykiem jednym tak prostym w swojej istocie ze naprawde, szalenstwo :)
* Za rogiem mam znajomego w wielkim mieście.
Bez końca dni płyną i tygodnie, i zanim zauważysz, już minął rok.
I nigdy nie widzę twarzy moich znajomych, bo życie to jak bieg.
Oni wiedzą, że lubię ich tak jak kiedyś.
Teraz jesteśmy zmęczeni i zabiegani.
Zmęczeni głupią grą, by zdobyć tytuł.
Mówię sobie "jutro zadzwonię do Jima" . Ale jutro przychodzi
i odchodzi, a odległość pomiędzy nami się powiększa.
Za rogiem, a jednak całą milę stąd :- (Przyszedł telegram:
"Jim umarł" i na to właśnie zasługujemy ... za rogiem zginął znajomy.)
Pamiętaj, aby zawsze mówić co myślisz.
Jeśli kogoś kochasz, powiedz mu to.
Nie bój się wyrażać swoich uczuć.
Powiedz tej osobie, co dla ciebie znaczy, bo zanim się zdecydujesz,
może być za późno.
Żyj chwilą.
Nigdy niczego nie żałuj.
I co najważniejsze, zawsze trzymaj się z przyjaciółmi i rodziną, bo to oni pomogli Ci być takim jakim jesteś teraz *.
Ja czasem boje sie powiedziec cos wiecej, jakto mówi mój kolega bawmy sie Kamilu bo jak sie nie bedziemy bawic i korzystac to na stare lata bedziemy tylko marzyc ze moglismy korzystac. Dzis koncert Punky Reggae Live, co mnie bardzo cieszy. Jade z Ewa Karola i Bratem, tak tak z bratem nieziemsko mnie to cieszy.
CZemu akurat zdjecie z nia ? Bo naprawde nie myslalem ze ona jest taka niezla (w sensie: mozna pogadac). Kiedys myslalem ze mnie nie lubi. A tu odziwo lubi. Tak poza tym wspomnienia przychodza do mnie. Jak poznałem Sandre i Pauline, cie krece te czasy. Cały dzien spedzony w Goczalkowicach, wpierw i dziewczyn a pozniej "Melanze" na dechach jeszcze przed porwaniem Asi. Jak sobie przypomne te chwile to naprawde łezka w oczku sie kreci. A teraz
co u mnie ? Zyje, tzn probuje. Wiem ze za pare miesiecy pojade do Gdańska, będe szukal mieszkanka pracy i studi. Prawdopodobnie na byle jakim kierunku tak a zeby tam byc. Czuć morze i poczuć jak na duszy robi sie dobrze. Tak dobrze jak pare miesiecy temu. Gdy byłem godzien życ w pieknych chwilach. Starej melanzowej ekipy nie ma, no ale coz nic nie trwa wiecznie. Gofer jest i byl taki jaki kiedys go poznałem. I tu jeszcze jedne przypomnienie. Pierwszy melanz z nim dni goczalkowic oj było elegancko pod kazdym calem. I ten przystanek i te spreche sie duetch (tak sie chyba to pisze)... ehh
Jedziemy dalej :)