Taką jesień jak dziś? Uwielbiam. Szczególnie gdy nie spędzam jej w całości pod kocem z filmem na kolanach.
Warszawskie Łazienki zdecydowanie były dzisiaj oblegane, chyba wszyscy chcieli w tym samym momencie skorzystać z tej pogody i słońca. Tyle ile moglam wykorzystałam, a później było mi dane zajadać się pysznymi placuszkami z jabłkiem Marty! Chyba muszę się odwdzięczyć w kuchni tym razem ja, za te wszystkie pyszne obiady.
Jednak nie potrafię tak po prostu nie wierzyć, że coś się może udać. To dobrze, nadzieja towarzyszy mi cały czas.
Uśmiecham się szeroko, gdy zaglądam w głąb mojej głowy i obserwuję tę produkcję niesamowitych myśli, które mają szanse.