Nastrój mam dziś taki, że zamykam oczy i śpię. Wszystko jedno gdzie. Prawie wpadłam pod samochód, bo patrzyłam się tylko w prawo. Moim powołaniem jest leżenie na tarasie. Ew. na plaży. Obojętnie w jaką pogodę, ale jasne, że nie mniej niż 20 stopni i słońce.
Dzisiaj Trójka drugi raz z rzędu dała mi kopa w dupe. Rano leżę i takie myśli, że ja pierdole, że wymiękam, zostane w domu, ubiorę getry i będę turlać się po podłodze, WTEM (!) puścili taką piosenkę: jest dobrze, jest dobrze... I co miałam zrobić? Nie wiem kto ją śpiewa. Głos podobny do tego zachrypniętego z El tango del Roxanne.
Z drugiej strony bardzo lubię moje życie, naprawdę. Myślę sobię, że tak jest dobrze ;)