Całe moje życie to wielki problem...
Tyle razy ufałam...
Kochałam...
Płakałam...
Już mam dość... Tyle razy cierpiałam...
Już mie raz jestem zdenerwowana sama na siebie...
Powtarzam sobie... "Anka wez się w garść, żyj dalej i ciesz się życiem"
Tylko, że ja mówić sobie mogę...
Jestem ciekawa czy na tym pojebanym świecie jest jeszcze chłopak, który nie rani... Chyba nie...
Ale w końcu ja nie jestem święta...
Też ranie...
Ahhh.... co za życie...
Kocham ....... ;(