W domku dla lalek, zawsze było piękne łóżeczko, ze złotą kołderką i różowymi poduszkami. Na stole niewielkie filiżanki i dzbanuszek, srebrne łyżeczki gotowe do mieszania niewidzialnej herbatki. Porcelanowa lalka wbijała wzrok przed siebie. Usteczka wydęte w sztucznym uśmiechu. Wszystko takie kruche, że bałam się tym bawić, stałam tylko naprzeciw i podziwiałam alabastrowy kolor porcelany jej twarzy. Czasem jej szepnęłam o jej niesamowitej urodzie i o pięknych sukienkach z koronkami. Wydawało mi się& nie ja byłam pewna, że mnie słyszy, że kiedy odchodzę spogląda za mną z utęsknieniem w swoich czarnych malowanych oczach.
Któregoś dnia gdy jej czarne oczęta wyglądały bardzo smutno przyrzekłam jej, że będę zawsze do niej wracać i zawsze będę ją kochać, a potem wybiegłam do ogrodu by bawić się pierwszymi promieniami słońca po deszczu. Żółtymi kaloszami babci mąciłam spokój kałuż które zamieszkały miedzy altaną a krzakami dzikiej róży. Moje kruczoczarne włosy przyjemnie lepiły się do rumianych policzków, a ja namawiałam dżdżownice do wspinania się po moich brudnych palcach. Nie było wczoraj nie było jutro nie było nawet teraz, było coś na kształt jednej niekończącej się chwili szczęścia.
W końcu odeszłam na zawsze w świat dorosłych i ich problemów. Laleczki z domkiem znalazły się gdzieś w jakimś strychu, może mojej ciotki, może mojej babki. Ci co pamiętali o laleczce w końcu zapomnieli, aż w końcu sami zostali zapomniani.
Problemy dorosłych stały się moimi problemami, było tylko teraz, czasem jutro, czasem cały miesiąc. Zdaje mi się, ze zapomniałam o lalce i o tym jak bardzo je uwielbiałam. O tym jak chciałam być taka jak ona.
W wyniku bycia dużą, kupiłam sama swój dom, w którym było łóżko ze białą kołdrą i białymi poduszkami. Rano piłam herbatę z tego samego kubka. Swój wzrok wbijałam w pusta ścianę naprzeciwko mnie, a moja twarz robiła się coraz bardziej krucha i alabastrowa.
Pewnego dnia spojrzałam w lustro tak jak zwykle spoglądam przed wyjściem do pracy i zauważyłam że moje oczy były pełne jakiejś tęsknoty której nie potrafiłam nazwać. Szybko ją zmyłam i wyszłam.
Poszłam jak zwykle tą samą drogą do biura, gdy nagle poczułam, że musze skręcić akurat w ta uliczkę. Uliczka prowadziła mnie gdzieś, nie byłam pewna gdzie. Szłam i szłam a moje obcasy uderzały o stare brukowe kostki. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje chyba w ogóle nie myślałam, zupełnie jakby ktoś mnie prowadził za sznureczek. W końcu ujrzałam to czego szukałam, poczułam że ta mała dziewczynka o kruczoczarnych włosach w za dużych żółtych kaloszach czeka na mnie.
-Chodź. złapała mnie za rękę a ja jej się poddałam.
Było mgliście, co jakiś czas mijałyśmy czarne latarnie już wygaszone i osamotnione w ciągu dnia. Dziewczynka ani razu się do mnie nie odwróciła. Rączkę miała zimną. Wydawało mi się że po drodze widziałam uciekające senne mary tych co właśnie się ich pozbyli wraz z otwarciem oczu i spojrzeniem w sufit. Chyba nie by
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaJak malowane judgafJa nacka89cwaPoranek na Pławkach :) halinamZarzecze. usinska1512 akcentova:) nacka89cwa*. szarooka9325;) patki91gdOgnisko nocą patki91gd