Przyciemnione niebo, tramwaj nie wydaje się taki groźny.
Wszystko wydaje się milsze. Smak czekoladowego filtra na wargach jest
przyjemny. Nevermind.
Staram się naprawić to co było, patrząc na te zgubione 8miesięcy...
Zepsułam wszystko, próbując naprawić coś co....już nie istniało.
Nigdy nie będzie tego wzroku, głaskania po talii i biuście.
Nie będzie rozmów do nocy.
Nie przeszkadza mi to.
Jestem samotnikiem, herbata jest moim wsparciem.
Jak najciszej siadam na ruinach, zapałki muzyka.
Zapalam papierosa, słysze uciekającego "feniksa".
Zastanawiam się ile znaczyłam, co znacze i co robię.
I przez pryzmat czasu widzę milion zmian.
Lepszych i gorszych.
Mały robaczek wychodzi z kokonu, na marmoladowe niebo.
Nie wie kim jest, ale wie co liczy się dla niego.
Chce zbawić świat. Nie chce już ranić i być ranionym.
Ale to normalne.