Węgry 2016...

Końcówka lipca, znudzone mordy,

hej,może pojedziemy na jakieś eskorty?

Wszyscy kiwają,oklaski biją,

i krzyczą WĘGRY z wygiętą szyją.

No dobra, manaty w droge,Waldek podjeżdża,

i ekipa wesoła na wczasy wyjeżdża.

Zeszyt podróżny w obrotach się kręci,

Babgulasz,wineczko, jedzonko nas nęci... 

Wjeżdżamy na Słowacje, nosy zatykamy,

prosze Boziuniu byle dotrwać do Węgier bramy,

niestety-pojazd na moment opuscic musimy,

wychodzimy, sikamy, mrowki atakuja, a my je tlamsimy.

Wsiadamy do wozu, Kazik na fulla,

na gardle Waldczeka wciaz porusza sie smiejaca kula.

Potem slalomik, byl pelen smiechu,

eeeej, spotkalismy nawet krola cyganow czlowieku. 

Rozowy dom niestety przegapilismy,

ale okratowane lampy swietlne na fotce uchwycilismy.

Potem Węgry i dom z dziuplami, 

ess Lil Kacper przechadzal sie wieczorem z mlodymi laskami..

Mnie spotkalo szczescie,chlopz Ameryki,

chcial smarowac mi pleckii inne takie myki..

Tandem rowniez zostal zaliczony,

rajd byl cudowny, a rower wypasiony..

Cant hold us lecialo, wesolo gralo,

a ludziom, ktorzy nas ogladali wciaz bylo malo. 

Puscilysmy rowniez kawalek promujacy,

ludzie wokol nas skakali jak miliony brzdący!

Dyskoteka tez byla, alkohol niskoprocentowy,

zeby na basenach za bardzo nie uderzylo nam do glowy :)

Uderzylo nas cos owszem-lecz nie byl to napoj,

workout poranny, no dawaj juz fapuj ;)

cwiczenia, gimnastyka, lornetki wciaz w ruchu,

w okularkach moglysmy patrzec do woli,cieszylysmy sie w duchu. 

Potem gra wstepna i inne konfrontacje,

z dziadkami tintin mial rowniez ciekawe akcje,

leczjak to waldzio mowi ; nie mozna miec wszystkiego ,

ale dla nas cialko ratownikow to bylo cos naprawde niesamowitego ;**************