`obliczyłam już równanie. wymyśliłem wzór kochania, po przecinku bez zer.
w myślach liczby mi fruwały. porządanie to ułamek, jest z całości biernej.
Pitagoras cyfr nie znał lecz cel postanowiłem wziąść przykład, wtem i
za x podstawiłem Ciebie, za y siebie. rozwiązanie okazało jaśniej, że
kalkuacja moja chłodna nie jest, chodź temperatura rośnie na samą myśl.
i wibracje czuje choć zapisać ich nie umiem. poszukuję nowych wyjść.
czy iloczyn nasz szczęście nam da, jaki procent dasz Ty, jaki ja.?`