w sumie powinnam mieć tu masę rzeczy do napisania, ale że jestem niesamowicie szczęśliwa to nawet tego mi się nie chce. bo zazwyczaj wchodziłam tu, żeby się pożalić.
jedyne co mi się niepodoba, to schudnięcie 3 kg i tak przy mojej nieustannej niedowadze, brak apetytu, huśtawki nastrojów, częste rodrażnienie. ale to skutki mojego innego uzależnienia, na pewno nie tego, przez które czuję się, jakbym stale miała bardzo wysokie stężenie thc w organiźmie, przez które uśmiech mi nie schodzi z twarzy i ten ucisk w żołądku, te cholerne motylki, ten optymizm.
ano i skwerek piątkowy bardzo udany. <3 tylko kogoś tam brakowało, ale zostało to nadrobione w sobotę.