nie, nie wącham sobie pachy,
nie, nie chodze w koszulce d&g,
nie, wlasciwie nie lubie tego zdjecia, a jednak..
Są momenty, w ktorych moje zycie przypomina film.
'dalas mi druga szanse...' - trywialne, aczkolwiek ckliwe.
'dlatego chce Cie miec przy moim boku' - no... niczego sobie
'przy Tobie wszystko inne to nic' - tez nienajgorsze...
a przede wszystkim ...
'calowalas sie kiedys tak cudownie, ze za chwile moglabys nawet umrzec?' - oh yeeep...
jednak nagle czar pryska. jak w bajce. i nawet w filmie mowia, ze zycie to nie bajka... w zyciu nie ma miejsca na ksieżniczki i królewiczów. [to na co?]
a wiec:
welcome in my movie!
ps. takie moje chore przemyslenia/urojenia/paplanina/gówno*
*niepotrzebne -> skreślić!