dziś w końcu siedziałam na panu ze zdj i nawet stępowałam kilka metrów sama ... bo oczywiście nikogo nie było... a na początku świrował na ląży... dęby bryki... noo ale jak wsiadłam był taki grzeczniutki :)) kochany mój:*
a wcześniej skakałam troszkę Igraszką i mega postęp mój i jej :P ja już się nie rzucam robiąc półsiad na przeszkodę i pozwlam jej iść jak chce.. a robi to tak mega chętnie że tylko pokazuje jej przeszkodę i ona sama se ustala tempo i wybicie :D pięknie :) dziś skoczyła aż (bo dla niej to dużo z jeźdźcem) 80cm stacjonatke... mrrr :> ewoluowała :D ale w sumie to dlatego ze wykorzystałam trochę technik naturala i chyle czoła przed ludźmi co robią to na co dzień i robią to z pełnym oddaniem. Mi podoba się połączenie mojego jeżdżenia z naturalem :D
to wszystko :) oby tak dalej :P