Tak właśnie działa na mnie morze, uśmiech nieco intrygujący, ale prawdziwy, rozpalone szczęściem oczy i ten wyraz twarzy jakbym właśnie usłyszała słowa, na które czekałam tysiące lat, a ja poprostu wsłuchałam się w mowę bałtyku i cieszyłam się chwilą!:)
Obecnie od paru dni choruję, zresztą jak większość społeczeństwa. Jakiś paskudny wirus czy coś podobnego,cholera wie. Niestety po prawie tygodniowym pobycie w domu zaczęło to oddziałowywać na mnie psychicznie, ale jak dobrze pójdzie to już jutro wyjdę po za mury mojego mieszkania, poczuję w końcu zapach życia, bo od paru dni moja egzystencja została ograniczona do telewizora, komputera i łóżka.
Jakiś taki dziwny dzień mam, na śmieszne refleksje mnie wzięło, hahaha wybaczcie :)))