Dawno nie miałam tak fatalnej nocy. Spałam może łącznie 1.5h....
MASAKRA jakaś, bez hektolitrów kawy się dziś nie obejdzie.
Wczorajszy dzień?
Niby fajny rodzinny, z moimi rodzicami ale...
Sytuacja ze Szwagierką doprowadziła mnie do pulsu grubo ponad 100.
Ale nie pozwolę już dłużej nas tak traktować.
Od lat jak zbliżają się święta oni informują nas o swoich planach na ostatnią chwilę i mają w nosie czy my jakieś plany mamy czy nie.
Cholera, nie są pępkiem świata i nie będą nam ustalać życia i jak mamy spędzać święta czy inne ważne dni !!!
Nie pozwolę dłużej nas tak traktować, więc powiedziałam co miałam do powiedzenia.
Ale czy to coś da? Na bank nie, bo odzewu nie było żadnego tylko odczytanie wiadomosci.
A co się nadenerwowalam to moje.
Pocieszam się jedynie tym, że jutro najprawdopodobniej przychodzi WRESZCIE stolarz na montaż szafy :-)
Choroba Pana pokrzyżowała montaż w zeszłym tyg i trzeba było znów czekać...