Uroki zimy. Agnieszka przewiozła mnie na emerytowanym "jabłuszku" za samochodem..
No, jazda byłaaaaaa.... A że dupsko dni kilka bolało...no baaa...
Zdjęcie zeszłoroczne, a rok temu nie było takiego sniegu jak w tym, o nie...
Więc jazda była po kamlotach przypruszonych sniegiem, MUSIAŁO boleć..