Foto by bezenduuxp.pbl z 6. kwietnia
Przysłowia mądrością narodu, a to do mojego WKW (Wrzechstronny Kłusak Wierzchowy ) pasuje jak ulał:
W STARYM PIECU DAIBEŁ PALI
O, taaaak! Zdecydowanie..... Sobota bezkonnna, w niedzielę u Piłki. Różyczkę wykolegowałam i zostawiłam w domu z tatą
Pee Wee C. jak? Cudownie poszlifowane cavaletti , choć myślałam, że sobie giry połamie na pierwszych przejazdach, bo w emocjach już sama nie wiedziała, czy je skakać, czy przejść, czy pojedynczo czy wszystkie na raz
Agnieszka piękny parkurek dziewczynom ustawiła, to sobie postanowiłam jakieś pikusie skoczyć, ale już pierwszy galop w prawo kazał mi plany ujeżdżalniowe zmienić. Pruła niemożebnie, choć to jest ta strona, gdzie potrafi się ogarnąć i nieco podstawić. Not this day! Pozwoliłam sie jej przebiec, zmieniłyśmy stronę i, rzutem na taśmę chyba, cudnie mi konik w lewo zagalopował, niemal jak parkurowy koń wierzchowy
Niewielka wolta wolnym (jak na Piłkę i jak na tę stronę) galopem w lewo się udała, uff
Potem już niestety klasycznie wydudnione zagalopowanie i...dzida! Spontanicznie postanowiłam dać się jej wybiegać i poczekać aż nieco odpuści. Po mniej więcej 6 okrążeniach mówię: a, leć głupia, a się zmęcz! Poczekamy! Po 10-12 orkążeniu przestałam liczyć, dziewczyny z ławeczki też chyba nie notowały, w każdym razie ja zaczęłam puchnąć (strasznie opiera się na wędzidle w galopie w lewo, jakby leciała "na twarz"), a Piłka nieeee
Tra-la-la-la, jak włączyłaś przycisk "GALOP" to teraz go wyłącz, bo sam się nie wyłącza...
Nie udało mi się zmęczyć konia na tyle, by sam z siebie zwonił, za to kobyle udało się zmęczyć mnie
Hopki odpuściłam, bo weź w tym pędzie traf w przeszkodę....;-D
Podsumowujac - jak jej nie kochać?