Niedzielne by Marta :)
Kontynuując wpis niedzielny. Nie wiem, czemu tak się dzieje, że jest dobrze, dobrze i nagle, jakbym dupskiem jakiś przycisk "przewiń do przodu" włączyła.... He, może to jest odpowiedź I tak było, wyrwała do przodu, ja - wooooolniej, ona sru łbem, ech, i się zaczęło, szybciej, szybciej, na łukach pokładanko, że normalnie wewnętrzną nogą mogłam ujeżdżalnię skreglować
Niestety, wkurzyłam się i już w ogóle tango, szczęściem dość szybko ogarnęłam najpierw się, a potem kobyłę i koniec końców jazdę mogę uznać za udaną. Zupełnie przyzwoite galopy w prawo, w lewo gorzej (masakrycznie leci na przód, opiera się na wędzidle
), i nawet sobie kicnęłyśmy kilka razy krzyżaczka
Zgrzałam babę
Tak było w nd, w sobotę krótszą i lżejszą jazdę nam zrobiłam. Bez rewelacji, ale i bez dramatu. Jak inaczej mi się jeździ i jak inaczej chodzi Piłka, kiedy udaję mi się jakąś regularność wprowadzić. Te dwa weekendy to w ogóle szał jakiś. Byłoby genialnie móc wpaść choć na lonżę w tygodniu. Muszę to zorganizować....