Terenik z Drużyną Strzemienia z 6 stycznia 2014.
Fotki autorstwa Zuzy ściągnęłam z Fejsa.
Skład osobowy: Agnieszka na Wilianie, Marta na Buni, Klara na Wizji, Sara na Siwej, ja na Piłce i piechurzy: Lilka i fotograf - Zuza zwana Zochą :)
Mało ostatnio mnie tutaj, a jeszcze mniej o Piłce, bo i w realu z Piłką mało...
3 zeszłoroczne grudniowe tereny na agnieszkowych chlubach - Wilianie i jej matce Wizji, Piwkę zaś dosiadała Magda. I super było, wypoczęłam, co na Piłeczce w terenie bywa trudne... Gdy zaś w Trzech Króli Drużyna Strzemienia znów się na gołockie bezdroża wybrała, ja wskoczyłam wreszcie po długiej przerwie na moją turbo-kuckę i...to był naprawdę dobry teren. Cudowny długi (mniej cudowny dla pieszych, bo jeźdźców było więcej niż koni i 2 amazonki szły pieszo na podmiankę :) ) stęp na nieużytki, na których powstały zdjęcia, tam jazda dowolna (mimo padających wcześniej deszczów podłoże nie było ani mokre, ani grząskie), galopy, cuda-wianki i stępem spowrotem.
Stęp tam - miód malina, ale to nie dziwi, bo od stajni zawsze spokojniej mała szła, tam galopiki pt. "Paliłabym podkowy, gdybym je miała.." ;-D I tu trzeba myśleć za konia, przed zmianą mańki do stępa i stępować tak długo aż oddech Piłkowskiej wróci do normy. Pożar zostawił zmiany na płucach i nie ma wydolności sprzed wypadku, do tego wiek, kondycja raczej hodowlana - i przepis na sapacza powysiłkowego gotowy! :) To jest pełnoletnia dama, która nie umie się oszczędzać, więc do jeźdźca należy oszczędzanie jej (Magda, pamiętaj o tym!). Są świadkowie, że wróciła do dom niemal sucha! A to też zasługa długiego stępa do stajni. Tu więcej roboty, by koń nie caplował a szedł, jak Bóg przykazał, ale szedł (w następnym wpisie dodam fotki z powrotu)! Do domu, do męża i małej wracałam uskrzydlona. Taki fajny teren w dobrym towarzystwie na zrelaksowanym koniu - czy jest lepsza definicja wypoczynku? A teraz nie czas pracy z Piłką w pocie czoła, a konsumpcji i wzmacniania zbudowanej przez 10 lat relacji i tak jest fajnie :)