Wielki powrót
Zdjcia z piątku. By teścióweczka
Odkurzyłam konia po prawie 3 miesiącach niewidzenia i pół roku niejeżdzenia...
Moja kochana córuchna spała jak anioł pod czujnym okiem swojej babci, która zgodziła się nam w wyprawie do stajni towarzyszyć. Udało mi się Piłcię wyczyścić, troszku polonżować (by zobaczyć, co w trawie piszczy...) a nawet wsiąść
Powiem tyle - było tak, jakby tej przerwy w ogóle nie było, długie wakacje i "nicnierobienie" nie spowodowały regresu
Wiadomo obu nam brakuje kondycji, ale z pamięcią u Piłkowskiej jest całkiem si, hihi
Oj, było mi tego trzeba. Mimo, że Różyczka jest teraz absolutnym centrum mojego wszechświata, nie znaczy to, że mi konisi nie brakowało. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Za wiele w tym roku z Piłką nie porobię, ale na coś tam mi córcia pozwoli chiba...
Pozdrowionka