Wjecie co? Ostatnio, siedząc w Instytucie Kardiologii dostrzegłem zwiększone zainteresowanie fotoblogaskami (nowy fbl Lizia oraz nowe notki u Jay'a i Czarsona). Tak więc wrzucam coś od siebie, tym bardziej, że nie ma tu nic ciekawego do roboty.
Wczoraj dostałem kilkadziesiąt zdjęć z wycieczki i wstawiam właśnie to, bo jest po prostu joł. Od ostatniej notki wydarzyło się sporo, ale najświeższe wieści są takie, że już za długo siedzę w szpitalu, gdzie jedzenie jest pycha, dziadki chrapią i nie ma Pana Maczana. Myślcie co chcecie, ale naprawdę się za nim stęskniłem :D
Mam jesio jedno zdjęcie w zanadrzu, tylko muszę wymyślić coś lepszego do napisania niż to coś powyżej.
Pozdro 600.