MGŁA , lubicie mgłę?
Postanowiłam pierwszy raz napisać coś dalekiego bardziej, lub mniej od sensu. Czegoś, co nie będzie ani za bardzo osobiste, ani za bardzo ogólnikowe. Zwieńczenie mojego krótkiego wywodu zapewne odległe od ogółu jednak nie będzie (nie oceniaj dnia, przed zachodem słońca), więc nie ma sensu łudzić się, lub bardziej nudzić czytając poniższe, ażeby można było uzyskać jakieś konkretne informacje. Osobiście napiszę, że nie lubię się otwierać przed, jakby nie było, ogromem ludzi w internetowej społeczności. Może tak by nawet było lepiej, ale jako anonim. Z drugiej strony to jest rodzaj uciekania od rzeczywistości, rodzaj wyładowania emocji, jeden z naprawdę wielu możliwych. Mało jest tych racjonalnych, szkoda. W każdym bądź razie nie o tym mowa.
Po tym krótkim wstępie przejdę (a może chciałabym przejść) do konkretów. Przed chwilą opisałam swoją drogę ze szkoły do domu. Przez mgłę, ograniczającą widoczność do 200m, może mniej. Później przez moment nie umiałam znaleźć nowego pomysłu na opisanie czegoś innego. Postanowiłam więc znaleźć powód mojej próżni tematycznej i napisałam trochę na ten temat, nabazgrałam inną formą literacką, aby rozwiązać mój (zamykając się jedynie w danym momencie i w ograniczonych myślach, nie wybiegających gdzie indziej) wielki problem. Napisałam, co zazwyczaj jest moją inspiracją, jak zaczynam, czy mam jakieś słowa kluczowe, oraz jak to wszystko od początku powinnam robić. Początkowo chciałam napisać wszystko, później ciągle odbiegałam od tematu, ponieważ w trakcie pisania do głowy przychodziły mi coraz to nowsze pomysły i sposoby przedstawienia jednego słowa. Trochę śmieszne sformułowanie, przedstawić słowo. Myśląc w trakcie pisania, ciągle zastanawiałam się nad jakimś określeniem schematu, nad różnymi schematami i nad ich brakiem. Ostatecznie stwierdzam, że nie mam pojęcia nad swoim tzw. stylem. Hipotetycznie twierdzę, że może jest to schemat braku schematów, albo po prostu ciągle zaczynam od innego szablonu. Chyba ostatnia wersja (ze sprawdzonym synonimem słowa schemat) jest najbardziej przybliżona do tej rzeczywistej. Nie zaczynając już nowego akapitu, aby zostać przy trzech, napiszę tylko, że wszystko zaczęło się od zwykłego słowa TRAKTOR, bo przecież jak można przybrać poważnie to słowo? Stwierdziłam ostatecznie, że można, ot co. Będzie to bardzo trudne, może nawet niemożliwe, bo tak myślę, wiersz o tytule "śmierć na traktorze", albo "śmierć na polu traktorów" podchodzi bardziej pod groteskę, czy tam inną tragedio-komedię. W tym właśnie momencie stawiłam sobie nowe wyzwanie, przez Ciebie, Ty, który to czytasz. Możesz wziąć winę na siebie, proszę bardzo. Przez Ciebie i dla Ciebie postaram się napisać poważny wiersz biały ze słowem traktor. Będzie ciekawie. Wyzwania są ekscytujące, nawet mogę Ci teraz podziękować za jedno z nich. Nic jednak nie obiecuję, bo to faktycznie może stanowić mniejszy, albo większy problem. Tak bez nawiasu jeszcze napiszę w ostatniej części środka, że ta przedostatnia część nasuwa mi na myśl osobowość mnogą, czy tam inną schizofrenię, wykluczając obie choroby od siebie oczywiście. Tak w drugim nawiasie dodałabym, że ta osobowość mnoga ciekawa jest, nawet bardzo, jednak nawiasu nie będzie. Ze smutkiem więc powróciwszy do tematu skończę środek.
Reasumując, chyba pisalam o jakimś stylu. Następnie przeszłam do traktora i wyzwań. Później jeszcze do osobowości mnogich. A wszystko zamieściłam pod zdjęciem, które dodałam chyba ze względu na tą czterdziestkę i znak miejscowości w tle. Nie będę już opisywać, co mi się w nim podoba, a co nie, bo szczerze zanudziłabym ostatnią osobę chcącą przeczytać powyższy wywód. Przepraszam, ale w tym niemal końcowym, następnym zdaniu muszę przypomnieć sobie i Tobie (sobie?) pewną śmieszącą mnie sytuację. Kiedyś, gdy miałam jeszcze profil w tym serwisie napisałam jakieś pierdoły (opisałam dzień, myśli) ze spacjami nawet nie kończąc zdania. Wszyscy to źle zrozumieli i pisali mi, że to ładny wiersz jest. Taka mała anegdotka, anegdotą nawet nie będąca. Powracając znów do zakończenia, pragnę jeszcze rzec, że moim zdaniem odstraszyłam już wszystkich i nikt tego nie przeczyta. Specjalnie dałam jakieś nudne haczyki. Samej mi się nie chce powracać do początku, aby poprawić jakieś ewentualne błędy. To teraz powracając już do prawdziwego zakończenia zakończeń, będę teraz myśleć nad traktorem, bo stylu raczej sobie nie nadam, a osobowości mnogiej nie złapię, bądź nie wyleczę się z niej.
P.S
Jeszcze dodam fakt, iż przekroczyłam 50% wolnego miejsca, zostało mi dokładnie, z poniższym tekstem 38,7%.
P.S 2
Już ostatnie, jedno z najważaniejszych. Przed chwilą byłam na moment podłamana faktem, iż zaznaczając notkę, zamiast kopiuj, dałam wklej i nic nie pozostało. Złośliwość rzeczy martwych, bo przecież specjalnie chciałam ją skopiować, aby w razie dodawania, nie rozłączono mnie z photoblogiem. Całe szczęście, że istniała opcja "cofnij".
POZDRAWIAM SERDECZNIE,
Malwina