Haahahahahahahahaha, wiedziałam, że robili mi zdjęcie, jak byłam na górze! Moje marzenie się spełniło. :D Tamtego dnia kochałam całą ziemię. To zdecydowanie była fantastyczna impreza i niesamowicie przyjemnie mi się ją wspomina. Chcę nawet się cofnąć w czasie do niej, kiedy za oknem pierwszy raz dawało znać o sobie lato, a ja szalałam w tych krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach, mimo iż pod wieczór troszkę zmarzłam. I te trampki, zniszczone trampki. Kurczę, kocham wszystko dotyczące tamtego dnia. Dosłownie wszystko, nawet niezbyt przyjemne rozwiązanie imprezy o 22. Nieważne, że na scenie nie pojawił się nawet gatunek muzyki zbliżony do mojego ulubionego, nieważne, nieważne. Nieważne także, że na tym zdjęciu moje nogi wyszły jak dwa pulpeciki, nieważne! Ważne, że zycie wtedy było piękne.