Moje mieszkanie- ciche jest, milczące, trochę muzyki wisi w nim. Moje mieszkanie- zasypia nad ranem, zaś wieczorami budzi się. Na mnie czekają- karaluchy pod poduchą. na mnie czekają- kot i pies. W rytmie muzyki, za oknem tętni życie, gdy leżę w łóżku, próbując spać. Trochę tu pusto, gdy milczę sama do siebie. Trochę tu smutno, bo nie ma Cię. Merda ogonem pies, kot zwinął się w kłębek. Noc znów przychodzi za szybko, za szybko. W nogach śpi mój pies, na poduszce kot, ściany budzą się, skrzypią stare drzwi. W oknie usiadł gość, jeszcze senny ktoś fajkę zapalił sobie znów. Znów cały w czerni nucę swoją pieśń, by nie myśleć, nie. Głaszczę miękką sierść i może zasnę. Jutro zbudzę się, zmyję z powiek sen i umówię się z Tobą na kawę.