Sentymentalnie. Czas jesiennej zawieruchy. Samotnie spędzony wieczór w czterech ścianach. Boję się. Boję że tak właśnie spędzę reszte swojego życia...
Patrząc na to zdjęcie to, niewiedzieć czemu, cisnął się słowa z piosenki TSA:
[i]Idąc cmentarną aleją...[/i]
[i]Krążę w przestworzach i z wiatrem podrużuje. W śród spadających, porzułkich i zbrązowiałych liści przechadzam się samotnie. Opuszczony przez wszystko i wszystkich. W duszy pustka... a raczej brak duszy. Brak tego wszystkiego co było. I serca brak... tego ciepłego. Z promieniami słońca już się nie witam, bo i jego zabrakło. Jedyny towarzysz mgła, który opada bezwiednie na pola i łąki, pokrywając je swoją mleczną aurą. Tu (Tak) jest cudnie.[/i]
Z głośnika cisza, na przemian z Piła tango i Czarny chleb i czrna kawa.
PS może w piątek wroc? może odetchnę nieco :)
:*
End.