wyjechałeś. opuściłeś to miejsce na dobre, a bynajmniej na bardziej długi czas. nie jest mi z tym ok, ale wiem że tak musiało być - zresztą sam cie namawiałem.
może któregoś dnia, w chłodny mglisty poranek spotkamy sie tam daleko. może już za rok. to będzie trudny rok.
wszystko w koło wiruje tak szybko. nawet nie ma czasu na zastanowienie sie czy słuszne decyzje zapadają, czy błędem nie będą kolejne podejmowane kroki.
przeież tak bardzo boję się zmian, a one muszą nastąpić inaczej coś umrze we mnie i stanę się marionetką tego popierdolonego systemu.
zbroję sie na zimę. wkońcu obrałem sobie cel do zrealizowania - góry, śnieg i ja. co z tego wyjdzie? czy mnie będzie musiał GOPR odławiać - przekonamy się.
a pozatym w pracy zapierdol że nie ma czasu myśleć o niczym innym więc trzymam się tam jakoś.
no i w końcu po długich planach i ciągłym odkładaniu na jutro - zebrałem się stąd też ta notka.