bo byłes jak promyk. bo ja byłam jak promyk. pomimo pogody i niepogody. świeciłam, czasem gasłam ale byłam. wnikałam w najciemniejsze zakamarki Twojego pochmurnego humoru. starałam sie ocieplić i nagrzać na zaś. teraz jest już ciepłe. goręce. grzeje kogo innego. światło, jak dobrze ze mozna je przenosic, jak dobrze ze dziala cuda. szkoda ze gasnie.
kocham głupcze.
_ _ _
nie moge doczekac sie wakacji. i zmarszczek słonecznych. tak tych od mruzenia oczu.