Zawsze po cichu smialam sie ze stwierdzen typu "All I want for Christmas is you..."
A dzis siedzac tu sama w pokoju w przeddzien swiat mysle tylko o Nim...
Nie chce zadnych prezentow, nie chce nic... Jedynym podarunkiem z ktorego cieszylabym sie szczerze bylby On!
I co z tego?
Wszystko zaczyna byc coraz bardziej trudne, coraz bardziej bolec...
Na poczatku bez obaw i uprzedzen podchodzilam do tego wszytskiego, do nas! Nie liczac nawet ze MY bedzie brzmialo dla mnie kiedys tak serio...
A tu BUM!
Setki mysli,a zadna z nich nie przynosi nic sensownego. Powoduja tylko wiecej watpliwosci, wahan, lez i niepewnosci...
Wiem,ze moglabym to przyjac z dystansem, pozwolc losu ulozyc scenariusz po jego mysli, nie ingerowac ale...
Boje sie! Zwyczajnie sie boje...
:(
By pozwolic sobie isc za glosem serca musialam zlamac pare waznych zasad w moim zyciu, zburzyc juz dawno ulozony schemat bycia dobrym czlowiekiem... Nie jestem.
Dla niego, dla nas... Glownie dla siebie, bo mimo ze wiem ze robie zle to gdybym postapila inaczej zrobilabym cos wbrew sobie, nie wbaczylabym sobie...
Ale nie czuje sie z tym dobrze...
Swieta...
Rodzinne i pelne milosci...
Jak o tym mysle to dostaje zawrotow glowy...
Rodzinne i pelne milosci! Najblizszych ktory sa tuz obok...
Ja nie(...)