powroty bywają smutne, czasami płacze, tym razem było jeszcze inaczej... Ciesze się z powrotu, poznałam mnóstwo ludzi - kochanych ludzi :-) Jednak mój organizm nie wytrzymał 10 dniowej imprezy i po powrocie od razu się przeziębiłam... Może to oznacza, że dobrze się bawiłam?
Innt świat. Zdecydowanie te miejsce jest inne, zamykające rzeczywistość i problemy. Wychodzisz na plaże, a tam masz otwartych dla ciebie ludzi, każdy uśmiechnięty, odpoczywający człowiek. Przy stoiskach ludzie zachęcający do podejsia, witający się i krzyki, że Polska jest Zajebista i pytania "how are you/where are you from" i wtedy nie myślisz co sie dzieje kilkaset kilometrów dalej, w domu - odpowiadam " IT'S OK" i z uśmiechem odchodzę. A wieczorem plaża, zimny piach, procentowa butelka, w oddali słychać muzyke z klubu, a ja patrzę się z przyjaciółki na fale, na niebo- cudowne gwieździste niebo. Aż żal to zostawiać.
Brakowało mi problemów, polskiego jedzenia i rodziny. Codzienność nie zawsze musi być nudna, trzeba działaś, zeby tak nie było.
Zaraz koniec moich wakacji i powrót do obowiązków. Nie chce tego, ale brakuje mi systematyczności i porządku rzeczy na biurku.
Lada dzień bukuje bilety na lot do Anglii. Październik czekam na ciebie! :)